Copyright by Marcin Cisowski
TEMBRAVO. Tembrem, słowem i obrazem.
Jesteśmy najlepsi
Aktualności
Aenean sagittis mattis purus ut hendrerit. Mauris felis magna, cursus in venenatis ac, vehicula eu massa. Quisque nunc velit, pulvinar nec iaculis id, scelerisque in diam. Sed ut turpis velit. Integer dictum urna iaculis vestibulum finibus. Etiam tempus dictum rhoncus. Nam vel semper eros. Ut molestie sit amet sapien vitae semper. Pellentesque habitant morbi tristique senectus et netus et malesuada fames ac turpis egestas.
Marcin Cisowski
dziennikarz sportowy,
producent artystyczny
Staropolskie przysłowie mówi, że jeśli nie można kijem, to trzeba głową. Za oceanem też to znają. Andrew Shaw trafił krążkiem do bramki... z główki. Stało się to podczas drugiego meczu finałów konferencji pomiędzy Chicago Blackhawks, a Anaheim Ducks. Czarny jastrząb wzbił się w powietrze jak rasowy napastnik piłki nożnej. Kaczory oniemiały i nikt nie ważył się kłapnąć nawet szybką od kasku. Jednak popularni Indianie tomahawki wzniesione w górę mieli tylko przez moment. Arbiter nie poeta - litery co prawda się trzymał, ale nhl-owskiego prawa, a nie poetyki obrazu i gola nie uznał. W Chicago jednak lud twardy, poradzili sobie niegdyś z Alem Capone, to z decyzją sędziego również, więc mecz ostatecznie i tak wygrali. Normalka. "Shaw" must go on. https://www.youtube.com/watch?v=bisGLo_mFGs
(fot. AP)
Nazwisko Shaw zobowiązuje. Trzeba umieć pisać oryginalne scenariusze. Nawet na lodowej tafli.