Copyright by Marcin Cisowski
TEMBRAVO. Tembrem, słowem i obrazem.
Jesteśmy najlepsi
Aktualności
Aenean sagittis mattis purus ut hendrerit. Mauris felis magna, cursus in venenatis ac, vehicula eu massa. Quisque nunc velit, pulvinar nec iaculis id, scelerisque in diam. Sed ut turpis velit. Integer dictum urna iaculis vestibulum finibus. Etiam tempus dictum rhoncus. Nam vel semper eros. Ut molestie sit amet sapien vitae semper. Pellentesque habitant morbi tristique senectus et netus et malesuada fames ac turpis egestas.
Marcin Cisowski
dziennikarz sportowy,
producent artystyczny
Nie trzeba było budowli z drewna, by wojownicy z Saarbrücken zaskoczyli przeciwników. Do zwycięstwa w finale Bundesligi w tenisie stołowym poprowadził ich bezwzględnie skuteczny Chińczyk Shang Kun.
Spotkali się na udeptanej ziemi we Frankfurcie nad Menem. Z jednej strony TTF Liebherr Ochsenhausen, z drugiej - FC Saarbrücken TT. Ochsenhausen miał w szeregach szóstego na liście światowej Brazylijczyka Hugo Calderano, na drugiej rakiecie Francuza Simona Gauzy'ego, a na trzeciej Polaka Jakuba Dyjasa. Saarbrücken wystąpiło w składzie z Niemcem Patrickiem Franziską, Chińczykiem Shang Kunem i Słoweńcem Darko Jorgiciem.
Na pierwszy ogień poszli przywódcy obu oddziałów. Franziska od początku zaatakował Calderano bezpardonowo. Skutek 11:3 w pierwszej odsłonie. Następne dwie partie padały łupem naprzemiennie. Przy stanie 2:1 w setach dla Niemca, w czwartej części pojedynku Franziska prowadzi z Calderano już 7:3 i wydaje się pewnie zmierzać po triumf. Jednak wtedy Calderano przypuszcza atak... Wygrywa pięć piłek z rzędu i uzyskuje przewagę psychologiczną. W końcu wygrywa tę odsłonę 11:9 po fantastycznej akcji, broniąc się daleko od stołu rotacyjnym backhandem. Piątego seta po wojnie nerwów na przewagi 12:10 wygrywa Niemiec i całe mecz 3:2, a Saarbrücken wychodzi na prowadzenie 1:0.
W starcie "drugich rakiet" zdecydowanie lepiej wszedł Shang Kun. Nie wiadomo kiedy nagle zrobiło się 2:0 w setach. W trzeciej partii Simon Gauzy wział się w garść. Francuz podniósł poziom gry, grał bardzo ofensywnie i z fantazją. Tę odsłonę zapisał na swoje konto. Shang Kun widział, co się święci. Wyczuł, że Gauzy powoli zaczyna grać swój najlepszy tenis stołowy i w piątym secie może być nieosiągalny. Chińczyk zrobił zatem wszystko, by do części piątej tej sagi nie doszło... Zwycięża 12:10, a całe spotkanie 3:1. Saarbrücken prowadzi tym samym już 2:0.
I wtedy wchodzi do gry on - cały... Jakub Dyjas, a kolor jego odzieży nie ma w tej historii znaczenia... Dyjas
w półfinale przeciwko Borussii Dusseldorf pokazał, że potrafi grać pod presją wyniku, bo wygrał z Antonem Kallbergiem, gdy jego drużyna przegrywała 0:2 i po jego wygranej wszystko się odwraca i Ochsenhausen ląduje w finale. Teraz, gdy podchodzi do stołu przeciwko Jorgiciowi, znów jest 0:2 i po raz kolejny to Dyjas musi przywrócić zespołowi wiarę w zwycięstwo. Robi to skutecznie. O mały włos nie wygrywa nawet 3:0, ale Jorgić
w trzeciej odsłonie wyrywa się ze szponów zagłady triumfem na przewagi. Fala dobrej gry niesie Słoweńca aż do stanu 3:0 w czwartym secie. A potem odpływa bezpowrotnie... Dyjas wygrywa jedenaście punktów z rzędu i w całej rywalizacji z Saarbrücken Ochsenhausen przegrywa już tylko 1:2.
Mimo efektownego triumfu, to nie Dyjas zostanie bohaterem dnia... W czwartym spotkaniu przy stole zjawiają się Shang Kun i Hugo Calderano. Chińczyk zbudowany wcześniejszą wygraną z Gauzym, emanuje dużą pewnością siebie, a ona przekłada się na pewność jego gry. Przy stanie 2:0 w setach i 4:1 w trzeciej partii Ochsenhausen ratuje się wzięciem czasu. Patrzę wtedy na Calderano. Wygląda na bezradnego. Jest zawodowcem, wiadomo, że będzie walczyć, ale ja czuję, że to już jest koniec. Shang Kun tego dnia jest jak ściana, od której odbijają się piłki... Kilka minut później Shang Kun unosi ręce w geście triumfu, a Saarbrücken wygrywa tytuł najlepszej drużyny w Bundeslidze pierwszy raz w swojej historii.
Każdy w hali we Frankfurcie nad Menem wie, że Shang Kun nie staje się bohaterem dnia nagle i z przypadku. W swoim pierwszym sezonie w Bundeslidze Chińczyk ma najlepszy bilans (20:4) gier ze wszystkich zawodników. Taki sukces nie jest jego udziałem po raz pierwszy, bo Shang rok wcześniej reprezentując barwy polskiego klubu - Dekorglassu Działdowo - uzyskuje kosmiczny bilans 17. zwycięstw w 18. spotkaniach...
Shang Kun pokazał klasę w finale Bundesligi w tenisie stołowym (fot. https://www.tt-news.de/)
———————————————————————